Na nowy film od Burtona musieliśmy chwilę poczekać. Czy było warto?
Na nowy film od Burtona musieliśmy chwilę poczekać. Czy było warto? Otóż film snowboardowy obejrzeć jest zawsze warto. Pytanie tylko, czy przypadł nam do gustu? Obejrzeliśmy “One World” Burtona.
Od razu powiem, że największą fanką tej firmy nie jestem i to z różnych względów. Między innymi dlatego, że nie czuję w tym wszystkim tej radości i zajawki,
a po prostu sport i kolejne produkty. Ku mojemu zdziwieniu, pierwsze minuty filmu pozytywnie mnie zaskoczyły. Był puch, były ładne ujęcia i zadowoleni ludzie.
Nawet muzyka z tym wszystkim dobrze się zgrywała. A potem troszeczkę się to rozjechało.
Co prawda muszę przyznać, że part street’owy był dosyć ciekawy i oczywiście było na co popatrzeć, ale po dłuższej chwili zaczęłam odnosić wrażenie, że to po prostu reklama.
Każdy z riderów, którzy się w tej produkcji znaleźli to naprawdę świetni snowboardziści. To co robią i to jak jeżdżą nieraz wywołuję gęsią skórkę. Na niektóre rzeczy patrzyliśmy nawet z lekkim niedowierzaniem, ale czy to wpłynęło na odbiór całego filmu? Chyba nie do końca.
Myślę, że najlepszym podsumowaniem będzie zdanie, które powiedział Paweł, którego może zdążyliście już u nas poznać. A brzmi ono tak: “Pomyślcie jak mogliby w tym filmie jeździć, gdyby robili to na naprawdę fajnych deskach.”