Przetestowaliśmy nową odsłonę wiązań Union Falcor na sezon 2025. Werdykt? Idealna czułość, lekkość i sprężystość. Zdecydowanie warto! Zobacz jak prezentuje się przyszłoroczny model we współpracy z Travis’em Rice’em.
W tym artykule:
| Union Falcor: idealnie wyważona twardość
O tym, że powstanie nowa odsłona Union Falcor, usłyszałem pierwszy raz w grudniu ubiegłego roku. Wtedy ta informacja nie zaciekawiła mnie aż tak bardzo. To wyższa półka i nie każdemu będą pasować sztywniejsze wiązania, dotychczas ja również nie byłem wielkim fanem tego modelu. Jednak gdy w styczniu zobaczyłem te wiązania na żywo i mogłem ich dotknąć – wszystko się zmieniło. Już wiedziałem, że pójdą na pierwszy ogień testowania.
Tak też się stało. Dostaliśmy parę do testów i tak się złożyło, że wpadła w moje ręce przed serią imprez i zawodów w Austrii. Początkowo przejeździłem w nich prawie cały dzień, moi koledzy też mieli okazję przetestować je na śniegu. W pierwszym odczuciu dostały dużo pochwał za detale i responsywność, oraz za idealnie wyważoną twardość.
Teraz poddaliśmy je dłuższym testom, i jeździły ze mną cały tydzień w różnych warunkach – zarówno po trasach na carvingowej desce jak i w Absolut Parku, na freestyle’owym blacie. Jakie mam wnioski po tym czasie? Jestem nimi oczarowany. I to z kilku powodów.
| Uniwersalne jak Malavita?
Jedną z największych zalet dla mnie jest to, że niesamowicie tłumią drgania. Przy lotach z dużych skoczni lądowania były idealne, i były czystą przyjemnością.
Po drugie – wspomniana już wcześniej responsywność. Idealnie reagują na wszystkie sygnały i miałem nad nimi pełną kontrolę. Lekka łyżka z “pająkiem” z włókna węglowego jest równocześnie odpowiednio sztywna i na tyle elastyczna, że dobrze wpisuje się w grubsze lądowania na snowparku tak samo, jak w carving na trasie. Myślę, że można pokusić się o porównanie do nieśmiertelnego modelu Burton Malavita – który był wspaniały do wszystkiego.
| Włókno węglowe i lekkość
Wygląd? Sami oceńcie. Mnóstwo detali, które zauważasz im dłużej im się przyglądasz. Lekka, ażurowa łyżka z włókna w połączeniu z szeroką podstawą i odchudzonymi paskami sprawia wrażenie “pro”. Oczywiście sygnowanie Travis Rice znajdujące się na highback’u dodaje +10 do lotów. Brak wyjmowanego pada pod butem nadaje dodatkowej lekkości, a całość podstawy od spodu jest szczelnie pokryta cienką warstwą gumowego materiału, zapewniającego dodatkowy komfort. Falcory będą dostępne w trzech wersjach kolorystycznych.
Model Faclor jest wyposażony w tzw. mini disc – czyli dysk montażowy o mniejszej średnicy, dzięki któremu blat pod wiązaniem usztywnia się na mniejszej powierzchni i deska nie traci swojej sprężystości.
Na ten moment ciężko wymienić mi jakieś wady. Wizualnie i technicznie bardzo spodobały mi się te wiązania – do tego stopnia, że chyba rozstanę się z Atlasami na rzecz Falcorów, jako bardziej uniwersalnego wyboru.
A jak Wam się podobają?
~Piotrek